Polska trzeba będzie oddać 500 milionów złotych spółce J&S, założonej przez dwóch ukraińskich muzykantów
Polska trzeba będzie oddać 500 milionów złotych spółce J&S, założonej przez dwóch ukraińskich muzykantów.
"Myśląc Ojczyzna"
red. Stanisław Michalkiewicz (2009-10-21) Felieton
słuchaj
zapisz
Dobroduszne pokpiwanki
Szanowni Państwo!
Afery: hazardowa, stoczniowa i podsłuchowa rozwijają się według własnej dynamiki i już niedługo władze naszego państwa zaoferują nam widowisko telewizyjne w postaci komisji śledczej, gdzie będziemy mogli obejrzeć sobie popisy krętactwa w wykonaniu najwyższych dygnitarzy, pana premiera nie wyłączając. Ale bo też to jest jedna z niewielu rzeczy, które władze naszego państwa mogą zaoferować nam - obywatelom, jeśli oczywiście nie liczyć zdzierstwa podatkowego i marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Właśnie okazało się, że trzeba będzie oddać 500 milionów złotych spółce J&S, założonej przez dwóch ukraińskich muzykantów, która pośredniczy w sprzedaży ropy naftowej. Nie tylko 500 milionów, ale jeszcze 80 milionów odsetek. Tak orzekł niezawisły sąd, a ponieważ na tym świecie pełnym złości nigdy nic nie wiadomo - to nie wiadomo też, czy jacyś starsi i mądrzejsi nie poradzili niezawisłemu sądowi, by orzekł na korzyść ukraińskich muzykantów. Oczywiście w takie sprawy lepiej zbyt głęboko nie wnikać, bo skoro nasze państwo, które - jak mówi poeta - ma "i wojsko własne, własny skarb", a przecież nie może uwolnić się od pośrednictwa muzykantów, to cóż dopiero my, bezsilni obywatele?
Sprawa muzykantów jest jeszcze jedną poszlaką, pokazującą ile nasze demokratyczne państwo prawne naprawdę może. Oczywiście z jednej strony może bardzo dużo; może na przykład wszystkich podsłuchiwać telefonicznie i pokojowo, podglądać i prowokować, a nawet i obrabować, ale na tym chyba te możliwości się kończą. W innych bowiem sprawach, a zwłaszcza w dziedzinie nazywanej polityką międzynarodową, dygnitarze nasi mogą, jak się wydaje, groźnie kiwać palcem w bucie. Mogliśmy się o tym przekonać na własne oczy 1 września na Westerplatte w Gdańsku i wkrótce potem, 17 września, kiedy amerykański prezydent Obama otwartym tekstem oświadczył, ze w związku z wkroczeniem Stanów Zjednoczonych na nieubłaganą drogę poprawy stosunków z Rosją, Ameryka już żadnych dywersantów w Europie Środkowo-Wschodniej nie potrzebuje. Krótko mówiąc, cała "polityka jagiellońska" zawaliła nam się w jednej chwili. Ale tak to już jest, kiedy nie stoi się na własnych nogach i kiedy próbuje się prężyć cudze muskuły. W rezultacie pan prezydent Kaczyński z podwiniętym ogonem potruchtał w objęcia Naszej Pani Anieli i 10 października podpisał traktat lizboński, nie czekając nawet na sławne "ustawy kompetencyjne", których uchwalenie uzgodnił był w ubiegłym roku z premierem Tuskiem z Juracie i od których uzależniał ratyfikację.
Tymczasem jeszcze raz się okazało, ze pospiech jest wskazany tylko w dwóch przypadkach: przy biegunce i przy łapaniu pcheł. Przy ratyfikowaniu traktatów - już niekoniecznie. Dzisiaj bowiem odwiedził Warszawę wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, pan Józef Biden. Wszystko wskazuje na to, że pan Biden przywiózł nam środki znieczulające, których zadaniem jest ukojenie naszego bólu po zawodzie wywołanym uwiedzeniem i porzuceniem. Ale nawet wykonując tę prostą misję dyplomatyczną, pan wiceprezydent Biden nie omieszkał pokazać przez fakty konkludentne, jakie są prawdziwe priorytety obecnej administracji amerykańskiej w Polsce. Na ogół bowiem każdy zagraniczny gość rozpoczyna swoją, zwłaszcza kilkugodzinną wizytę, od rozmowy z najważniejszym tubylczym dygnitarzem, a dopiero potem odwiedza, albo nawet przyjmuje mniej ważnych. Otóż wiceprezydent Biden spotkał się najpierw z przedstawicielami społeczności żydowskiej w Polsce. To więcej wyjaśnia, niż mówi, bo potwierdza podejrzenia, iż obecna administracja USA traktuje Polskę już niemal wyłącznie jako skarbonkę żydowskich organizacji "przemysłu holokaustu". Niemal wyłącznie - bo poza tym również jako rezerwuar darmowych askarysów na różne egzotyczne wojny o pokój.
Oczywiście znając naszą próżność i pragnienie uznania ze strony świata, pan wiceprezydent Biden nie szczędzi nam komplementów, nawet graniczących z szyderstwem. Jestem pewien, że robi to nie ze złej woli, tylko raczej z przyzwyczajenia, niemniej jednak określenie Polski jako "strategicznego partnera" Stanów Zjednoczonych zakrawa na mimowolne szyderstwo. I to nie dlatego, by taka rzecz była teoretycznie niemożliwa z uwagi na dysproporcje między Ameryką i Polską. Izrael jest od Polski przecież jeszcze mniejszy, a niewątpliwie jest nie tylko strategicznym partnerem Stanów Zjednoczonych, ale nawet rodzajem strategicznego mentora! Ale strategiczne partnerstwo USA z Izraelem wyraża się w konkretach - a właściwie w najważniejszym konkrecie - mianowicie w dwustronnym sojuszu wojskowym. Tymczasem w przypadku Polski o tym nie ma w ogóle mowy, co oczywiście sprawia, że opowieści o strategicznym partnerstwie amerykańsko-polskim nabierają cech niezbyt taktownego komplementu.
Kolejnym rozmówcą wiceprezydenta Bidena był premier Donald Tusk, któremu amerykański gość pewnie zaoferował umieszczenie w Polsce ruchomych rakiet SM3, które są podobno "przyjazne środowisku" - oczywiście międzynarodowemu środowisku politycznemu. To enigmatyczne określenie może mieć oczywiście wiele znaczeń, ale w naszej sytuacji najważniejsze wydaje się jedno: że te rakiety są do przyjęcia przez Rosję. A skoro są do przyjęcia przez Rosję, to znaczy, że nie są dla niej niebezpieczne. Ale w takim razie czy są bezpieczne dla nas? Wygląda na to, że "przyjazne środowisku" ruchome rakiety są rodzajem nagrody pocieszenia za odstąpienie od planów rozmieszczenia w Polsce i Czechach sławnej tarczy antyrakietowej. Ta tarcza antyrakietowa od pewnego czasu też była rodzajem kwiatu paproci, ale przynajmniej miała jedną właściwość, ze na stałe znajdowała się na polskim terytorium i w razie czego trzeba by jej chyba bronić. Tymczasem ruchome wyrzutnie zawsze można ewakuować w inne miejsce, zatem obietnica pana wiceprezydenta Bidena sprawia wrażenie już zupełnie na wodzie pisanej.
I na koniec pan wiceprezydent Biden zostawił sobie spotkanie z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim. Z nim pewnie poruszył kwestie strategiczne, o których zresztą wspominał wcześniej w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" - że USA popierają ukraińskie i gruzińskie aspiracje do NATO, ale to tamte państwa same musza o to zabiegać. W tych uprzejmych słowach potwierdził amerykańskie stanowisko wyrażone jeszcze w grudniu ubiegłego roku przez Kondolizę, że USA nie będą już forsowały obecności Gruzji i Ukrainy w NATO, a tylko "umacniały tam demokrację" - co w przełożeniu na język ludzki może oznaczać starania o odpowiednią pozycję swoich agentów w strukturach tamtejszych państw. Ponieważ jednak Niemcy, związane strategicznym partnerstwem z Rosją, ani myślą godzić się na przyjęcie Ukrainy i Gruzji do NATO, to widać wyraźnie, że dzisiejsza wizyta pana wiceprezydenta Józefa Bidena tylko potwierdza nieodwracalność katastrofy "polityki jagiellońskiej", a co więcej - potwierdza również, że Stany Zjednoczone - o czym podczas swojej wizyty w Berlinie wspominał kandydat Obama - przyjmują do aprobującej wiadomości przewodnią rolę Niemiec w Europie - ze wszystkimi tego konsekwencjami.
Krótko mówiąc - ten cukierek na osłodę ma również posmak goryczy - ale tak to już jest, gdy się w porę nie wykorzysta okazji, jakie były kiedyś w zasięgu ręki.
Mówił Stanisław Michalkiewicz
Fikołki na lodowcu
Nasz Dziennik, 2009-10-23
"Cepeliada, cepeliada, w ogródeczku panna Mania, Chmurka się przejęzyczyła, jaja nie do wytrzymania!" - śpiewał Jacek Kleyff w schyłkowym okresie dekady Edwarda Gierka, kiedy w telewizji, na przekór nadciągającej katastrofie, królowała tzw. propaganda sukcesu. Inna rzecz, że okazała się ona bardzo skuteczna, bo mimo upływu 30 lat liczba nieutulonych w żalu sierot po Edwardzie Gierku nie tylko nie spada, ale nawet jakby rosła. Z tego właśnie - jak przypuszczam - powodu propaganda unijna pada u nas na tak podatny grunt; Bruksela da forsę i znowu wszystko będzie jak dawniej, to znaczy - czy się stoi, czy się leży... Z perspektywy tych 30 lat coraz trudniej zrozumieć, dlaczego właściwie w 1980 roku powstała "Solidarność" i po cośmy obalali komunizm ze Związkiem Sowieckim na czele. Dlaczego było tak źle, skoro przecież było tak dobrze, że dzisiejsze czasy na tle tamtych wypadają tak odrażająco? Inna rzecz, że wtedy wielu rzeczy nie można było mówić, bo cenzura i w ogóle, podczas gdy dzisiaj każdy plecie, co mu tylko ślina na język przyniesie, ale paradoksalnie może to być jeszcze jedna poszlaka, że "Ojciec Narodów" Józef Stalin mógł mieć rację, uważając, iż wolność tak naprawdę nie jest ludziom do niczego potrzebna. Nie tylko niepotrzebna, ale nawet szkodliwa, bo od jej nadmiaru niektórzy zaczynają głupieć. Nawiasem mówiąc, przewidział to również poeta, pisząc, że "wolność jest jakoby posiadanie fletu; jeśli weźmie go człowiek muzyki nieświadom, piersi straci i uszy zatruje sąsiadom". Jeśli nawet nie wszystkim, to niektórym na pewno.
Na szczęście nie wszystko stracone, bo wyrwana ze szponów "byłego neonazisty" państwowa telewizja, wspomagana stacjami komercyjnymi, znowu rusza do pełnienia tak zwanej misji, to znaczy - utrzymywania milionów dorosłych metrykalnie ludzi w stanie infantylizmu przy pomocy kreowania pogodnego obrazu rzeczywistości, w której, jeśli nawet wydarzy się coś niepokojącego, to tak czy owak musi zakończyć się wesołym oberkiem. Mundus vult decipi, ergo decipiatur (świat chce być oszukiwany, niechże więc będzie). Skwapliwie korzystają z tej okazji nasi mężowie stanu; pan premier Tusk chwyta się afery podsłuchowej, żeby nie tylko zatrzeć nieprzyjemne wrażenie po aferze hazardowej i prywatyzacyjnej, które napędziły mu tyle strachu, ale i zaprezentować się w roli obrońcy swobód obywatelskich przed tajniakami, podobnie jak pan prezydent Kaczyński, któremu w kreowaniu wizerunku płomiennego obrońcy interesu narodowego trochę przeszkadzałoby wspomnienie o niedawnym podpisaniu traktatu lizbońskiego. Ale od czegóż fajerwerki i kierowanie uwagi opinii publicznej na plotki, które u nas - z powodu gwałtownie kurczących się możliwości działań rzeczywistych - w coraz większym stopniu zastępują autentyczną politykę?
Tymczasem medialne fajerwerki, chociaż efektowne i przyciągające uwagę gawiedzi, w polityce znaczą niewiele albo wręcz nic. Rozbłyskają i gasną bezpowrotnie, niczym zbawienne projekty naprawy Rzeczypospolitej, o jakich tyle nasłuchaliśmy się przy każdej kampanii wyborczej. Cóż zatem ma znaczenie? A znaczenie mają niedostrzegalne, geologiczne ruchy poważnych państw, na które mało kto zwraca uwagę. Są one podobne do ruchu lodowców, który w gruncie rzeczy trudno zauważyć. Taki lodowiec wprawdzie sprawia wrażenie nieruchomego, jednak się porusza. Bardzo powoli, centymetr po centymetrze, jednak w ten pełzający ruch milionów ton lodu zaangażowane są siły tak potężne, że to właśnie one wypiętrzają góry, żłobią doliny, moreny czołowe, boczne i denne, słowem - to one właśnie kształtują przyszłe krajobrazy, przyszłe oblicze ziemi. Tymczasem organizatorzy opinii publicznej w Polsce pragnęliby wszystkim wmówić, że ani lodowiec, ani jego ruch, którego właściwie wcale nie ma, nie są ważne, bo najważniejsze są fikołki, jakie na tym lodowcu wyprawia wesołe towarzystwo, spierające się w gruncie rzeczy już tylko o różnicę łajdactwa. I wielu ludzi nie tylko w to wierzy, ale nawet się w te spory emocjonalnie angażuje do tego stopnia, że gotowa jest służyć wesołemu towarzystwu za mięso armatnie. Tymczasem lodowiec na fikające na nim wesołe towarzystwo zupełnie nie zwraca uwagi; popychany potężną siłą, centymetr po centymetrze posuwa się ku swemu celowi. Jest blisko, coraz bliżej i bardziej spostrzegawczy zaczynają już odczuwać jego śmiertelny chłód.
Stanisław Michalkiewicz
On February 8, 2006 officers of the Polish ABW (Agencja Bezpieczenstwa Wewnetrznego - Internal Security Agency) arrived at the offices of J&S Energy S.A Company (a Polish
J&S Energy logo
subsidiary of the J&S Group Ltd) in Warsaw. The local media was ecstatic following the “raid” as the accusations reverberating around the scandal by the official, ex-official and mostly anonymous sources were bombastic. The company was allegedly called "The Russian FSB creature", a tool for taking over the Polish oil market. Its owners were represented as Russian citizens – agents. Zbigniew Wassermann, Chairman of the Polish Sejm Commission for the Special Services, told the media that the offices were raided following data received in the case of PKN Orlen. He added there were serious suspicions that J&S turned the oil supply to Poland from Russia into a monopoly and alleged that commissions were paid to politicians and officials who helped the company reach its present position and avoid paying taxes. Poland's former intelligence chief,
Zbigniew Wassermann
Zbigniew Siemiatkowski, was even more critical, saying the company was connected to the Russian secret services through a member of the Board of directors of the Russian Inter RAO Unified Energy Systems, Vladimir Alganov, a former SVR and KGB chief agent in Poland, who already had tried to bribe Polish businessmen in the past. And another media, the Russian one, was full of reports on the ABW raid. It quoted different anonymous Polish sources, noting that the owners of J&S preferred to stay in the shadows, never meet the press or photographers, and managed to keep stable the turnover of the company at $2 billion. Strangely enough no official or non-official reaction to the claims of FSB-KGB involvement was published. Despite very tense relations between Russia and Poland the case was interpreted as a local Polish corruption case, and other scandals were mentioned as background. Maybe this became one of the reasons to believe that the raid had the strange scent of a set up, as it turned out, for example, that Polish journalists were informed of it and awaited the arrival of the secret services near the office.
The Other Side of the Story
We contacted Rafal Kasprow, the managing partner for MDI Strategic Solutions, which represents J&S Energy S.A Company, to hear another side of the story, which turned out to be even more interesting. First of all, he showed us that over 90% of the information published about the “raid” was bogus. “The search” in the J&S Energy S.A. office was not related to the so-called “case of PKN Orlen”. The Polish Agency for Internal Security (ABW), acting upon a request from the Cracow prosecution office conducting an investigation unrelated to J&S, entered the J&S Energy S.A. office to verify the existence of trade documents related to transactions with third parties being subject to such investigations, and to hand over any such documentation. Neither J&S Energy S.A., nor its employees are suspects in the aforementioned investigation. The investigation does not concern the alleged “J&S monopoly”, or “commissions” paid to politicians, or the company’s “tax evasion”. The Prosecution Office in Cracow investigates some other companies, (none of which is related in any way to the J&S Group) that are suspected of illegal practices in the sales of petrol.
Zbigniew Siemiatkowski
As Mr. Kasprow underlined, there are no cases instigated against J&S and its subsidiaries anywhere around the world. Also there is no case and no investigation against it in Poland. But there is a war between the local "fuel mafia" and the Company, which is the leading one in the Polish market. And the other side is using rumors to spread misleading information and lies through the media, as the journalists who publish them claim that their sources are anonymous.
Kasprow: "We are talking about small companies, evading taxes, blending fuels, bribing. They have been our opponents for several years. There is an investigation into these companies (totaling 1263, note the AIA sources in Poland ), and not against us. We are cooperating with the authorities, we promote the Polish economy, constantly improving our services – we have had 40 % improvement through the last years in the fuel market. Our activity destroys these criminal mafia groups…"
AIA: But it seems that these groups have some sort of protection from the higher ranks of authority. How they can use state secret services to fight J&S as happened the last time? Who are those who send these secret services to haunt the company?
Kasprow: If you study a bit about this "fuel mafia" you can see that its roots are in the secret services. They have very good connections with the military secret service. There were several articles in the local press describing relations between Military Intelligence (WSI, Wojskowa S³u¿ba Informacyjna, which was recently reformed and split in two because of corruption - AIA) and the "fuel mafia". As we are increasing the sales of oil products, we are harming their interests, so the level of confrontation is rising. I will reiterate that we have no connection to this mafia and to the cases, which are being investigated today. It is the mafia that does not pay taxes, not the J&S. These allegations are empty as only last year J&S Energy SA paid the Polish Treasury over 1 billion PLN in taxes.
AIA: But can you throw in some names? Who is behind these people? Zbigniew Siemiatkowski?
Kasprow: Oh yes, Mr. Siemiatkowski is one of them. He was behind this PKN Orlen case, when he sent secret service agents in 2002 to illegally arrest the President of this company to prevent him from signing a deal with J&S. He had a personal interest in that. Mr. Zbigniew Siemiatkowski inspired several media attacks and personally and repeatedly slandered J&S Group and its founding shareholders in public. We have set up a legal case against him, and we intend to win it. Mr. Zbigniew Siemiatkowski has discredited himself as a politician, civil servant and a man of honor. He was not only unable to substantiate the charges - the Investigating Committee of the Polish Sejm found them to be groundless (see below -AIA) - but as a result of the Committee’s investigation (http://orka.sejm.gov.pl/Druki4ka.nsf (document nr. 4430), he is himself now the subject of several cases, which the Committee formally referred to the Prosecutor’s Office. As a result of its proceedings, the State Prosecutor has already presented several criminal charges against Siemiatkowski.
AIA: And what about these allegations of the Russian secret services involvement that came up? And why not, let us say, German, for example? The Russian media was very active, describing the case. What is the connection? Maybe it’s because Mr. S³awomir Smo³okowski and Mr. Grzegorz Jankilewicz – the heads of the company, originally came from the Soviet Union?
Kasprow: These allegations are pure fiction. The sources of the allegations are, as always happens, anonymous; it is impossible to find out who said what! And as for the Soviet roots of Mr. Slawomir Smolokowski and Mr. Grzegorz Jankilewicz – they have roots in Poland! They are Jewish by origin, their families escaped the Holocaust and came to the USSR. They both were born in the Soviet Union, they were musicians and in the mid eighties they left for Poland, escaping the Soviet regime. They both got married here, became citizens and opened a business – dealing in electronics and clothing. They thrived on it and entered the oil business, again starting from a small company, which has grown rather quickly. They never were "Russian citizens", and it is impossible to charge them with being agents of the regime they escaped! Mr. Smo³okowski and Mr. Jankilewicz have never met Mr. Vladimir Alganov. J&S Group has never had any formal or informal relations with this person. Besides, all this fuss that the owners of J&S allegedly prefer to stay in shadows, and never meet with the press, are totally baseless. They gave interviews to the biggest Polish dailies and magazines, such as Polityka, Rzeczpospolita and others. Anyone can easily find their photos on the Internet…
AIA: Do You see any connection between this search in the J&S offices and the recently published Polish initiative on power security for Europe?
Kasprow: You see, our case is at least 3-4 years old, and as for a new initiative of the Polish government – it is rather new, so I don't see any obvious connection.
The Real Puppeteers?
After the interview with Mr. Kasprow we turned to our sources in Poland to find out more about the case, as the issue of Russian secret services involvement still seemed very disturbing to us. Our sources were almost unanimous on the issue, underlining that they do see a connection, but they see it differently than the Polish media ”sources”. First of all, the pattern of using rumors to accuse opponents into cooperating with them, seemed very familiar to those who previosly had a sad expirience of conflict with the KGB and its modern successors. “It is one of the usual tricks in the book - to hide your own agents, blacken your opponents with hints that they are working for you. It worked perfectly in the years of Communist rule against opposition movements, as their leaders were rumored to be the KGB’s informers or provocateurs. Today it is apparently being used against independent companies abroad, especially those in the oil industry – “the new weapon of the Russian regime”, one of our sources said. The other sources note that the corrupted Polish Military intelligence service, WSI, which was recently dismantled and split into two services, always claimed to have “friendly relations” with its Russian colleagues in the secret services. And the corruption of this service was one of the key issues in this cooperation. It must be noted that, as AIA reported, two days after the search at the J&S office, the Warsaw-based daily Zycie Warszawy in its issue dated February 10 wrote that a special commission on intelligence services was willing to reveal certain allegedly illegal activities by the Service of Military Information. According to the daily, issues of financial means collected in the WSI bank accounts and servicemen employed in different private companies are among the major issues to be reviewed by the commission. Zycie Warszawy reminds us that at least a few dozen of the WSI agents are working for private and state-owned companies; many of them after retirement have been using their operational contacts to get jobs in strategic companies and promote their own interests by supervising the companies selling armaments and ammunition. One of the commission members told the paper that they have received signals on illegal financial operations under WSI cover. The Commission is planning to get access to the data on spending through the so-called WSI Operational fund that has been used to finance the establishment of companies that have had nothing in common with the military and actually served WSI money laundering purposes. Zycie Warszawy emphasized the fact that nobody is willing to speak on the subject officially.
Also it must be noted that Polish Military Intelligence reform, which was initiated by the new President, Lech Kaczynski, was supported by the political elite of the country including the opposition. Civic Platform (Platforma Obywatelska) party leader Jan Rokita, said that he thought no one would be able to face this "Communist camarilla", which grew stronger than the leadership of the country. All of the above substantiates the points of the J&S Energy representative.
PKN Orlen, J&S and the Polish Secret Services
PKN Orlen
The story would not be complete without a background on the previous scandal and its investigation, mentioned by Mr. Kasprow. On 7 February 2002, Andrzej Modrzejewski, President of PKN Orlen S.A. at that time, was arrested by armed officers of the Office for National Protection UOP (special security services, currently called Agency for Internal Security – ABW), and detained for over ten hours. The official reason for his detention was a case unrelated to PKN Orlen S.A. The detention caused his absence from a previously scheduled meeting of the Supervisory Board of PKN Orlen S.A. As a result of his detention and absence from the Supervisory Board meeting, Andrzej Modrzejewski was dismissed from the position of President of the Management Board. He was replaced in that position by Zbigniew Wrobel who, according to media information, had close ties to the circle of politicians instrumental in instigating Andrzej Modrzejewski’s arrest. The day before the above events, on 6 February 2002, a meeting between Prime Minister Leszek Miller and some key members of his government was held at Mr. Miller’s office at the Council of Ministers. Besides Prime Minister Leszek Miller himself, the Minister of the State Treasury, Wiesaw Kaczmarek, Minister of Justice Barbara Piwnik, and the Head of the Office for National Protection, Zbigniew Siemiatkowski, attended the meeting. At this meeting, according to the findings of the Investigation Commission, a decision was taken on the unlawful arrest of the President of PKN Orlen S.A. Both the detention of Modrzejewski as well as the decision-making process regarding his arrest constituted the main subject of a review conducted by the Sejm (Lower House of the Polish Parliament) Investigation Commission. Two years after the above referenced meeting that took place in the Office of the Council of Ministers, on 2 April 2004, Wiesaw Kaczmarek, former Minister of the State Treasury (and participant in that meeting), in an interview for the Polish daily Gazeta Wyborcza revealed the background of the arrest of A. Modrzejewski that occurred in February 2002. Kaczmarek alleged that Prime Minister Leszek Miller personally arranged the unlawful detention of A. Modrzejewski as well as sanctioned the use of the Office of National Protection to this end – headed at the time by Zbigniew Siemiatkowski, another participant in the meeting of 6 February 2002. The real aim of these activities was to “appoint” a person who had friendly relations with the abovementioned group of politicians to the post of President of PKN Orlen S.A. In response to the allegations of Kaczmarek, Prime Minister Miller declared that the real aim of the arrest of A. Modrzejewski was to prevent him from signing a contract with J&S, which was purportedly represented as a threat to the national energy security. Soon afterwards all other participants of that meeting during which the arrest of Andrzej Modrzejewski was decided, adopted the same line of defense. As a result, primarily due to the statements of the former head of the Office for National Protection, Zbigniew Siemiatkowski, a lot of false information about J&S, including a great deal of misinformation about the shareholders of J&S and the J&S role in the petroleum markets, began to appear in the Polish media. On 20 April 2004, after clarification proceedings, the Security Services Commission declared that the head of the Office for National Protection, Zbigniew Siemiatkowski, “misled the Commission” with regard to the circumstances surrounding the arrest of the President of PKN Orlen S.A. The Commission was not convinced by the explanations provided by Siemiatkowski in this regard. The final conclusions reached by the Investigation Commission have confirmed beyond any doubt that the strategy used for many months by the persons responsible for the arrest of the President of PKN Orlen S.A., was a deliberate way of protecting their own personal interests and justifying their illegal activities surrounding this arrest, and was based on the creation of an alleged threat posed by J&S to Poland’s national energy security.
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment