Wednesday, October 3, 2007

Francja traci prestiż Nastrój między Iranem i zachodem pogorsza się


Francja traci prestiż


Wartość dolara spada z powodu kolosalnych długów państwowych oraz bezpośrednio z powodu obniżki stopy procentowej w USA. Obecnie inwestorzy umieszczają swoje zasoby gotówki w innych walutach, o wyższej stopie procentowej. Jednocześnie gazeta The Wall Street Journal informuje 20go września, 2007, że cena standartowej baryłki ropy naftowej dochodzi do 82 dolarów. Ma to wpływ na gospodarkę światową, która jest w stadium ustalania nowej równowagi między walutami, według profesora Kenneth’a Rogowa z Harvard University.

Jednocześnie ambasador USA przy ONZ, Zalmay Khalilzad, Afgan z pochodzenia na słuzbie dyplomacji amerykańskiej, stwierdził że prezydentowi Iranu Mahmud’owi Ahmadinedżad’owi odmówiono pozwolenia na złożenie wieńca na miejscu gdzie stały wieżowce zawalone 11go września, 2001 w Nowym Jorku, żeby on nie mógł być tam „tryumfalnie fotografowany.”

Nastrój między Iranem i zachodem pogorsza się, zwłaszcza od kiedy minister spraw zagranicznych Francji, Bernard Kouchner, groził Iranowi wojną, mimo obecnych, ale nieco spóźnionych starań Francji, żeby naprawić swój błąd dyplomatyczne. Tymczasem parlamenty Francji i Iranu dokonują wspólnej analizy wypowiedzi Kouchner’a celu złagodzenia skutków jego pogróżek.

Rzecznik rządu w Teheranie, Gholamkossein Elham, określił wypowiedż Kouchner’a jako „nieodpowiedzialne podjudzanie do wojny,” kiedy świat szuka pokoju, a Republika Iranu „wysoko podnosi w górę flagę pokoju i równości.” Niedyplomatyczne wystąpienie i pogróżki Kouchnera przeciwko Iranowi, przed kamerami telewizyjnymi 14go września, 2007, spotkały się z potępieniem w wielu stolicach.

Mahomed ElBaradei, szef Agencji Energji Atomowej przy ONZecie potępił podjudzanie do wojny przez Francję (która dokonała jak dotąd 210 próbnych ekspkozji nuklearnych) oraz nieodpowiedzialny udział Francji w rozpowszechnianiu broni nuklearnych na świecie, tym razem za pomocą pogróżek przciwko Iranowi, który obecnie nie ma broni nukleanej.

Jest to przeciwny skutek do zamierzonego przez prezydenta Nicolas’a Sarkozy’ego, który twierdzi że chce „podnieść szacunek dla Francji” na świecie, jak zauważa to redaktor pisma The Economist. Czyta się o tym w prasie nie-dominowanej przez neokonserwatystów-sjonistów w Europie, Rosji i Chinach, gdzie czyta się ostrą krytykę interwencji USA w Iraku, oraz ślepe poparcie dla ekstremistów rządzących w Izraelu, jak też przekreślanie przez rząd Bush’a traktatów rozbrojeniowych.

Obecny brak traktatów rozbrojeniowych i agresywna polityka neokonserwtystów-sjonistów, spowodowały wprowadzenie do terminologji geopolityków wyrażenia „wojna ostateczna” („terminal war”) czyli wojna katastrofalna w skutkach dla całej ludzkości. Słusznie na temat dotyczący tej sprawy napisał były prezydent Jimmy Carter, w niedawna opublikowanym artykule, w piśmie The Cuardian of London. Prezydent Carter nie mógł tego artykułu umieścić w controlowanej prasie w USA.

Powtarzanie przez Francję pogróżek, jak też podjudzanie do wojny przez neokonserwatystów w USA oraz w Izraelu, stawia znak zapytania nad francuską
„rolą cywilizacyjną” („la mission civilisatrice”). W rzeczywistości, jest jasne że żaden międzynarodowy problem, włącznie z programem nuklearnym Iranu, nie może być rozwiązany za pomocą katastrofy wojennej.

Nawet, były dowódca wojsk USA na Bliskim Wschodzie, generał John Abizaid, Libańczyk z pochodzenia, powiedziął, że świat „może nauczyć się żyć” z nuklearnie uzbrojonym Iranem, ponieważ Iran nie ma zamiarów samobójczych, oraz że nigdy nie waży się atakować innych państw, a zwłaszcza tych z wielkimi arsenałami nuklearnymi jak USA i Izrael. Abizaid powiedział to jako generał w stanie spoczynku, ale nie mniej człowiek mający duży prestiż w wojsku USA. Wypowiedź ta jest przeciwna propagandzie wojennej neokonserwatystów-sjonistów w rządzie Busha oraz w senatacie USA, takich jak na przyład senator Joseph Lieberman.

Natomiast dziwne jest, że generał Abizaid mówi o broni nuklearnej Iranu, podczas gdy nie ma na taką broń wogóle żadnych dowodów, mimo gołosłownych oskarżeń Kouchner’a oraz radykalnych sjonistów w USA i w Izrealu. Jak wiadomo od lat Izrael zaciekle broni swego monopolu nuklearnego na Bliskim Wschodzie.

Inspektorzy agencji energji atomowej przy ONZ po dokonaniu gruntownych inspekcji w Iranie, włącznie z centryfugami w Nantaz, stwierdzają, że program Iranu ma charakter pokojowy i że Iran stara się wyprodukować paliwo dla elekrowni nuklearnej.

Bieżące opinie inspektorów ONZ nie mają wpływu na rząd Francji, który stara się przypodobać neokonserwatystom rządzącym w USA i popiera ich plany natępnej nie-sprowokowanej wojnu na Bliskim Wschodzie „dla dobra Izraela,” oraz niby w imię ograniczania broni masowego rażenia w ramach „liberalnego interwencjonalizmu.”

Nie-dyplomatyczne słowa Kouchner’a nawet są przeszkodą dla USA w sformułowaniu sankcji przeciwko Iranowi, który ostatnio dał nuklearnym inspektorom z ONZ wolny dostęp do swoich instalacji. Przeważająca większość członków ONZ jest przeciwna sankcjom przeciwko Iranowi i doskonale zdaje sobie sprawę z dysproporcji sił nuklearnych USA oraz Izraela w stosunku do konwencjonalnej broni Iranu, która jedynie mogłaby mieć znaczenie w formie rozpaczliwej salwy odwetowej przeciwko Izraelowi i marynarce wojennej USA.

Prezydent Ahmadinedżad nazwał broń nuklearną „bronią przeszłości,” która powinna być eliminowana w ramach konstruktywnego dla ludzkości programu rozbrojeniowego. Iran natomiast powinien zgłosić się do pomocy ONZtu w akcjach pokojowych oraz rozbrojeniowych. Nie-dyplomatyczne słowa Sarkozy’ego oraz Kouchner’a dają okazję prezydentowi Iranu występować w ONZcie jako człowiek humanitarny i przemawiać ze zwiększonym autorytetem na rzecz pokoju, dzięki dziwnej dyplomacji Francuzów, którzy powinni nie zapominać o silnych powiązaniach gospodarczych Francji z Iranem

No comments: